Po kolejnej jesiennej wyprawie łażenia po krzakach, wspinania się na okrągło na pieńki i chodzenia po raz enty tą samą ale jakże atrakcyjną dla Mai ścieżyczką prowadzącą do syfiastej kałuży- padła. Dzięki! Można odsapnąć. Co by było gdyby 1,5 roczne dziecko nie potrzebowało snu? (wiem, wiem tak też bywa) O zgrozo! Łażenie, marudzenie, wieszanie się na matce... a do tego szaruga za oknem... Bleeee! Dzięki naturo za te drzemki! Ale co zrobić żeby owe maleństwo grzecznie spało w dzień? Mam na to sprawdzone 3 dobre triki.
- Wymęczyć ile się da na dworze- niech drepcze na własnych nogach jak najdłużej, niech biega, niech się wspina, pod górkę i z górki na pazurki, motywuj dzieciaczka do ganiania za wszystkim: motylkiem, piórkiem, niech zrywa kwiatki. Ja naprzykład chowam się jej za drzewo w parku (i to te możliwie najdalej położone ) a ona z tylko sobie zrozumiałą dumą i podekscytowaniem biegnie w moim kierunku, a gdy mnie znajdzie to ja za następne drzewo... hihi Niezła zabawa!
- Trzymać się rytuału. Dzieci uwielbiają powtarzające się schematy. U nas wygląda to najczęściej tak: (piszę najczęściej bo przecież zabijcie mnie ale nie da się dzień w dzień przez nie wiem ile czasu jeść, wstawać i może jeszcze siusiać o tej samej porze) - pobudka, śniadanie, oglądanie bajek póki nie ogarnę domowego bajzelku i spacerek. Zazwyczaj wychodzimy około 10.00. Na spacerze robię wszystko, co w punkcie 1. i jeszcze wiecej. Wracamy o 11.30 jemy i już przy jedzeniu powieki stają się coraz cięższeeeeee.... idziemy spać.
- Zatankować do pełna. Ile razy po sycącym posiłku dopadała Was pora na drzemkę? Hmmm... Tak samo jest z dziećmi. Nie chce jeść? Trudno, łaski bez. Ale Maja po 3 godzinnej przerwie w jedzeniu i wybrykach na dworze nigdy się nie opiera. Sycący lanczyk popity mleczkiem lub kakao i odjazd....
Mmmm.... witaj mięciutka sofo.
A jakie Wy macie pomysły na to, aby Wasze maluchy lepiej spały?
A jakie Wy macie pomysły na to, aby Wasze maluchy lepiej spały?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz